Moja kocia historia – Dzień Kota 2017

Nigdy nie byłam kociarą i zawsze wolałam psy. To się zmieniło kiedy do naszego domu rodzinnego wprowadziła się kotka Mitsu – wtedy okazało się, że bardzo rozumiem jej naturę i wrażliwość. Nieraz mnie usypiała do snu (tak, mówię o kocie!), ponieważ niemal zawsze w nocy spała na łóżku w moim pokoju. Najpierw kładła się w pobliżu moich ramion i mruczała aż zasnęłam. Gdy się budziłam rano, była już w nogach. Do tego była (i jest!) tak śliczna, że stała się moją ulubioną przytulanką! Kiedy wyprowadzałam się z domu, tak bardzo brakowało mi kociego towarzystwa, że po kilku latach postanowiłam przygarnąć mruczące maleństwo.

Korcia jest z nami od października 2010 roku. Postanowiłam znaleźć takiego pręgowanego tygryska i jak tylko zobaczyłam ogłoszenie o kotkach do oddania, okazało się, że z wolnych została już tylko ona. Wzięłam to za przeznaczenie i już następnego dnia jechaliśmy ją odebrać. Okazało się, że ludzie, którzy mieli jej mamę, nie wysterylizowali jej, więc ta wychodząc często na zewnątrz, zaszła w ciążę i urodziła kocięta, których właściciele nie mogli zatrzymać. Co ciekawe, mieszkaliśmy wtedy jeszcze w Poznaniu, ale Kora pochodzi z Osiedla Warszawskiego i zawsze się śmialiśmy, że jest warszawianką. Po kilku latach faktycznie nią została 😉

Malutka Korcia, drugi dzień w nowym domu:

Jak każdy kot uwielbia:

  • spanie
  • ziewanie
  • i leżenie w pościeli:

Zawsze chce towarzyszyć mi w pracy…

… i ze mną ćwiczyć!

Ale najbardziej…. uwielbia śpiewać!!!

Kora była moją inspiracją przy tworzeniu bluzy dla miłośniczek kotów! Zobacz bluzę >> link! 
Z okazji Dnia Kota, bluza jest przeceniona o ponad 50%! ♥
Ale uwaga: nie zostało już zbyt wiele sztuk!

Bluza z nadrukiem „CATLOVER” 269 zł 130zł

Nie wyobrażam sobie życia bez Kory! Ten stan zna chyba każdy, kto ma swojego zwierzaka 🙂
A jak to wygląda u Was? Podzielicie się swoją kocią historią?

 

MOŻE SI SIĘ SPODOBAĆ:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.