Latest stories – lipiec

Czekałam na ten lipiec jakby był początkiem wakacji, a przecież to już nie ten czas w życiu, żeby można było tylko planować wolny czas… Ten miesiąc niemal w ogóle lata nie przypominał, może kilka dni zdarzyło się ciepłych, ale niemal zawsze trzeba było mieć w pogotowiu kurtkę, płaszcz czy sweter. Udało mi się jednak wyjechać i odkryć kilka fajnych rzeczy. Moje zdjęcie pojawiło się też w modowym magazynie! Zobaczcie sami!


Przyznaję się do tego, że każdego numeru ELLE wypatruję, siedząc jak na szpilkach. To magazyn, który czytam od… nie pamiętam kiedy! Wyobraźcie sobie jak skakałam z radości, kiedy zobaczyłam w ostatnim numerze swoje zdjęcie!

Na początku miesiąca zorganizowaliśmy 8 urodziny mojego zespołu – to było wspaniałe wydarzenie i zainspirowało mnie do stworzenia dwóch wpisów o tym jak zaplanować imprezę.
Możecie o tym przeczytać tutaj i tutaj.

Odkryłam piękny salon mani – pedi w Warszawie pod uroczą nazwą Pardon My French!

Czas na porzeczki i agrest! Nie jadłam ich od lat, bo wystarczająco mi obrzydło w dzieciństwie ich zbieranie z krzaków, gdzie czaiło się sporo pająków. Poza tym nie jestem tak wielką fanką kwaśnego smaku. Zrobiłam jednak taki omlet, któremu zdążyłam zrobić zdjęcie i zjadłam w 3 sekundy 😉

Odkryłam też moją nową miłość: frytki z warzyw. I nie, nie chodzi o ziemniaki 😉 Z odpowiednią przyprawą i sosem są o wieeeele lepsze niż te, które znałam do tej pory!

Najlepsza rzecz, jaką wymyśliłam ostatnio to zdrowy prowiant na podróż z ulubionej restauracji! Zaplanowaliśmy tydzień wakacji w Pokrzywniku, do którego podróż trwa około 5 godzin. Rano, na godzinę 10, już spakowani pojechaliśmy do Lifemotiv, do Galerii Mokotów, żeby zjeść szybki lunch (to te frytki powyżej) i wziąć nasze ulubione sałatki na wynos. Kiedy zatrzymywaliśmy się w połowie drogi, żeby je zjeść byłam tak szczęśliwa, że wpadłam na ten pomysł! Przez pogodę, podróż do Pokrzywnika zajęła nam więcej niż zakładaliśmy (mieliśmy po drodze 4 burze). Za to jak dojeżdżaliśmy okolice witały nas wspaniałymi widokami. Mimowolnie skojarzyły mi się z serialem Twin Peaks!

W Pokrzywniku jak zwykle cudownie odpoczęliśmy! Było jednak na tyle chłodno, że płaszcz-kocyk był nieodzownym towarzyszem wieczorów.

Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie nagrali nowego odcinka SOFA GIGS! Słońce już zachodziło, ptaki pięknie śpiewały… sami zobaczcie:

 

Pojechaliśmy też na wycieczkę do Jeleniej Góry i odkryliśmy tam dwa fantastyczne miejsca! Po pierwsze – I love pizza! To miejsce wysoko w rankingu najlepszych restauracji w Jeleniej i wcale mnie to nie dziwi: pizza jest tak pyszna, że po pierwszej wizycie, pojechaliśmy tam raz jeszcze innego dnia! Kawiarnia, do której zawitaliśmy kilka godzin później mieści się poza centrum, jednak jest tak zachwalana, że postanowiliśmy ją sprawdzić. W Kukutu Cafe  jest wspaniały rodzinny i przytulny klimat, kawa pyszna, a ciasta… obłędne. Nie jadłam lepszego ciasta czekoladowego! Propozycje są bardzo interesujące, bo można zjeść bezglutenowo, z daktylami, na mleku kokosowym, z nasionami chia… Dla mnie idealnie!

Jeżeli macie ochotę zobaczyć więcej zdjęć z Pokrzywnika – zapraszam Was na mój Instagram.
Tymczasem w Warszawie, po raz pierwszy byłam tak wcześnie w centrum: to była godzina 5:30 rano i muszę stwierdzić, że Stolica wygląda w tym świetle magicznie!

Odwiedziliśmy też przyjaciół w Łodzi i nareszcie spróbowałam słynnej zupy Ramen (choć wydaje mi się, że jadłam ją w Tajlandii… ciężko stwierdzić, bo poznałam tylko tajską nazwę, której nie miałam szans zapamiętać). Ato Ramen na Off Piotrkowskiej zdecydowanie zasługuje na polecenie!

Moją ulubioną sukienką w lipcu była zdecydowanie ta maxi! Na mini było za zimno, a i na tę zwykle zakładałam jeszcze krótką kurtkę. Uwielbiam ją za to jaka jest wygodna i jak ładnie wydłuża sylwetkę! Możecie ją zobaczyć tu!

_______________________

Co mi się udało:

  • poprawić jakość snu, nareszcie chodzę spać regularnie, choć niestety rano (o 7)  budzi mnie ekipa budowlana bloku obok oraz ekipa remontująca chodnik i nawierzchnię na naszej ulicy (koszmar!)
  •  wyjechać na wakacje
  • zacząć projektowanie nowej kolekcji

Co mi się nie udało:

  • ćwiczenie z zespołem repertuaru (zablokował nas „życzliwy” sąsiad, mimo że nie przekroczyliśmy czasu ciszy nocnej, po prostu nie lubi mówić „dzień dobry” i słuchać muzyki)
  • czytam 5 książek naraz, w całości w tym miesiącu przeczytałam 1 – słabo

Ciekawe, co przyniesie sierpień! Żeby być na bieżąco, śledźcie moje InstaStories!

 

 

MOŻE SI SIĘ SPODOBAĆ:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.