Dziękuję, 2017

Ten rok to był czas zmian i przełomów. Robiąc sobie rachunek sumienia, naliczyłam kilkanaście sukcesów, m.in. trzykrotne pojawienie się na łamach magazynu Elle, dwie wystawy moich projektów – jeden w Galerii Mokotów, drugi w Instytucie Dizajnu, pokaz kolekcji, pierwszy występ zespołu BRO w nowym składzie… Przekonałam się też, że joga to coś, czego bardzo potrzebuję i co bardzo ułatwia mi życie.  Jak był ten rok? Zobaczcie moje podsumowanie!

W styczniu ruszyliśmy w naszą wielką podróż do Azji, głównie do Tajlandii, z której wróciliśmy po 5 tygodniach. W tym czasie trzy razy odwiedziliśmy Bangkok, przemieszczając się samolotami między wyspami i Kambodżą. To była niesamowita przygoda i spotkanie z zupełnie inną kulturą! Poznaliśmy tam fantastycznego szefa kuchni, który nauczył nas kilku potraw i zabrał na imprezę na plaży, gdzie poznaliśmy jego przyjaciół. Nurkowaliśmy ze ślicznymi rybkami (widziałam Nemo!), płynęliśmy przez jaskinię w ciemności, żeby zobaczyć ukrytą plażę (gdzie podobno kiedyś piraci trzymali swoje skarby – dostęp tam jest tylko w porze suchej, bo w deszczowej jaskinia jest zalana), zaliczyliśmy trekking po lesie tropikalnym, podziwialiśmy spektakularny Bangkok z 51 piętra… Mogłabym jeszcze wiele wymieniać!

Po powrocie z Tajlandii od razu pobiegłam do Galerii Mokotów, gdzie w części Designer’s Gallery od stycznia trwała wystawa prac trójki projektantów, którzy zostali laureatami konkursu Modetyka. Byłam wśród nich i nie mogłam się doczekać, żeby zobaczyć moją jedwabno-wełnianą sukienkę na manekinie! Co za wyróżnienie! Więcej zdjęć znajdziecie w tym poście.

Na Święta Wielkanocne wyjechaliśmy w góry, do Włoch. Kocham góry i jazdę na nartach! Aha… i frytki! Nie mogę się doczekać kolejnego wyjazdu!

24 kwietnia to data, którą pamiętają wszyscy zainteresowani etyczną modą. Na całym świecie odbywa się wtedy Fashion Revolution Day. To dzień, w którym każdy ma szansę zapytać swoją ulubioną markę o to jak powstała rzecz, którą ma w swojej szafie poprzez zdjęcie siebie w ubraniu wywróconym na lewą stronę oraz dopisek „Who made my clothes?”. Chodzi o to, żeby zwrócić uwagę na to w jakich warunkach pracują ludzie w szwalniach i czy dostają za to odpowiednie wynagrodzenie. A to czy marki przyznają się do tego gdzie zostały wyprodukowane ich ubrania, to już zupełnie inna sprawa.

W tym roku zostałam zaproszona do wystawy w kieleckim Instytucie Dizajnu, na której pokazałam  moje projekty, do których tworzę ręcznie materiały – filcowaną wełnę merynosów łącząc z innymi surowcami zwierzęcymi (jedwabiem surowym) i roślinnymi (np. włókna bambusowe, soi). Więcej o akcji >> tu.

Maj był okresem bardzo pracowitym, ponieważ zostałam zaproszona do pokazania mojej kolekcji na balu charytatywnym stowarzyszenia „Niech się nie udarzy”. Oprócz tego po 7 miesiącach od wygrania w konkursie stażu w Risk Made In Warsaw, nareszcie mogłam go zrealizować. Niestety szybko go zakończyłam, bo jedyne zajęcia, jakie dostawałam polegały na wnoszeniu paczek z parteru na piętro, wypakowywanie z nich ubrań, przepisywanie tekstu z kartki na ścianie do komputera, itp. Wielka szkoda, bo kiedyś bardzo podziwiałam tę firmę i liczyłam na to, że naprawdę zechcą nauczyć mnie czegoś w pracy projektanta. Najciekawszy był udział w sesji zdjęciowej, na której jednak sprowadzono moją rolę do… prasowania ubrań. Nie myślcie, że wybrzydzam, ale tego rodzaju praktyki mam już bardzo dawno za sobą i po prostu szkoda było mojego czasu. Zwłaszcza, że staż okazał się bezpłatny, a jednak żyć z czegoś trzeba.
Ogromną za to niespodziankę sprawiło mi ELLE, które dwa razy opublikowało moje zdjęcie w kolejnych numerach!

Na początku czerwca odbył się Bal, o którym napisałam wyżej. Pokazałam tam moją jedwabno-filcowaną kolekcję. Cieszę się, że mogłam wziąć udział w akcji na rzecz szpitala w Tarnowskich Górach i utworzenia tam oddziału udarowego! Więcej o całej akcji możecie przeczytać tu.

Pokrzywnik to jedno z moich ulubionych miejsc. Cisza, spokój i wspaniali Właściciele Domu! Wydawało nam się, że w zaplanowany tydzień odpoczniemy tam za wszystkie czasy, ale… dość szybko zaczęliśmy wymyślać sobie nowe zajęcia i czas minął nam niespodziewanie szybko! Na przykład nagraliśmy na miejscu dwie piosenki w ramach cyklu BRO Sofa Gigs! Zobaczcie filmy poniżej:

W lipcu postanowiliśmy urządzić urodziny naszego zespołu muzycznego i dać koncert dla naszych znajomych! Jednocześnie był on transmitowany online, więc tak naprawdę oglądało go więcej osób, niż tylko te, które zdołały zmieścić się w naszym mieszkaniu. Przy tej okazji napisałam dwa posty o tym jak organizuję imprezy (bo uwielbiam to robić!) – jeden o motywie przewodnim i dekorowaniu mieszkania, a drugi o poczęstunku, zagospodarowaniu przestrzeni i muzyce.

Sierpień – mój ulubiony miesiąc! Na warsztach z marką Triumph, któremu przewodziła Ania Skura z bloga What Anna Wears, poznałam inspirujące dziewczyny i spędziłam świetnie czas!

Dzień moich urodzin spędzałam w ulubiony sposób! Najpierw francuskie śniadanie, potem zdrowy obiad w Lifemotiv, a wieczorem świętowanie z przyjaciółmi!

Jesienią szukałam nowych inspiracji… jak zwykle przy kubku kawy. Pojawiłam się również na targach designu w concept store Mysia 3!

Poznań, love you forever! Uwielbiam to miasto, mieszkałam tu kilka lat i pod koniec września miałam okazję sprawdzić jak wiele się od mojej przeprowadzki zmieniło. Jeśli chcesz przeczytać za co kocham Poznań – zapraszam!

W październiku: premiera nowego, jesiennego płaszcza-kocyka i częste spacery po Warszawie.

Jaki jest Kazimierz Dolny bez turystów postanowiliśmy sprawdzić w listopadzie. Przy okazji powstały dwa wpisy: polecane atrakcje oraz restauracje.

Największą niespodzianką listopada była wygrana konkursu foto, w którym nagrodą był wyjazd do Londynu na galę rozdania nagród H&M Design Award. Co, jak i dlaczego – o tym dowiecie się tutaj.

Święta to mój ulubiony czas! Cały rok na nie czekam. Jestem bardzo rodzinna, więc najbardziej cieszy mnie to, że mogę spotkać się z najbliższymi, zagrać w gry planszowe, pośpiewać i pograć kolędy (co kończy się strasznymi wygłupami), obejrzeć wspólnie film i wymienić prezentami, które starannie dla nich wybrałam.

Jaki był 2017? Bogaty w podróże, to był czas na szukanie swojego miejsca i sprecyzowanie pragnień. Zostawiłam za sobą ludzi, którzy nie potrafili być ze mną i cieszyć się moimi sukcesami. Czego najbardziej żałuję? Że nie udało mi się zrealizować i przedstawić Wam tylu projektów odzieżowych, ile bym chciała. Wiem za to, że wykorzystałam ten czas i  każde odwiedzone przeze miejsce było tak inspirujące, że z pewnością znajdzie odzwierciedlenie w mojej twórczości. Rozwinęłam moje pasje do poznawania świata, naukę języków i fotografię. Razem z moim zespołem zrealizowałam dużo materiału – na tyle, że od wiosny pewnie zaczniemy koncertować. Mamy już pierwszy termin i miejsce! BTW, widzieliście nasz film, który jest zarówno video, jak i AUDIO jest 360? To było coś! Nikt tego wcześniej nie zrobił! Najlepiej oglądać w goglach i tylko i wyłącznie ze słuchawkami 🙂 >> http://bit.ly/muzyka360

Jakie mam noworoczne cele i postanowienia? Jeśli śledzicie moje InstaStories, wiecie, że jedno z nich już realizuję! Kolejne zaczynam za moment! Motywacja jest największa, bo to początek roku, ale boję się co będzie za pół roku. Zastanawiam się czy pomocna będzie lista z moim własnymi celami do zrealizowania. Co myślicie?

Ja wiem jedno: mój 2018 rok będzie bardzo kreatywny!

MOŻE SI SIĘ SPODOBAĆ:

2 komentarze

  1. Muszę przyznać, że aż mi ciarki przeszły jak czytałam ten wpis.. Faktycznie dużo tego było 🙂 to był fajny rok 🙂
    Co do podsumowań, to mam takie wrażenie, że ta magiczna 'trzydziestka’ ma coś w sobie, kobiety chyba uczą się wtedy siebie, swojej wartości i tego, że czasem warto niektóre rzeczy odrzucić, że nie musimy się tak spisać. Że można niekiedy odpuścić 🙂

    1. Wow, dziękuję! Dla mnie chyba najważniejszą nauką „przed 30.” jest to, że nie ma po co tracić czasu na ludzi, którzy nie dają nic od siebie i tylko człowieka ciągną w dół…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.