Kosmetyczka w podróży – co zabrać na wyjazd?

Dopóki jedziemy gdzieś samochodem, ograniczeniem jest jedynie bagażnik, organizacja łazienki na miejscu i późniejsza wygoda w znajdowaniu właściwych produktów w kosmetyczce. Jeśli jednak lecimy samolotem na krótkie wakacje lub planujemy podróż z plecakiem, a nie chcemy rezygnować z pielęgnacji i makijażu, wtedy liczy się rozmiar i waga kosmetyków. Jak i co spakować ze sobą w podróż? Przedstawiam Ci moje triki!

Zdarzało nam się kiedyś jeździć na wakacje na pola namiotowe (uwielbiam spanie w namiocie, blisko ziemi!) i tyle razy biorąc prysznic przeklinałam organizację mojej kosmetyczki, że to nauczyło mnie czego naprawdę potrzebuję i  w jakich ilościach. W czasach kiedy mamy duży wybór tanich lotów, ale z małą walizką, wiedza jak się spakować naprawdę się przydaje.

Z pewnością nieraz się pakowałaś i jakiś system już masz. Może jednak nie zdajesz sobie sprawy, że mogłabyś poprawić swoją wygodę? Mam nadzieję, że moje sugestie zainspirują Cię i okażą się pomocne!

Jeśli jednak nie masz w tym jednak szczególnego doświadczenia lub nie wierzysz, że kosmetyki mogą zająć mało miejsca, koniecznie skorzystaj z poniższych rad!

Makijaż:

W tej chwili na rynku pojawia się coraz większy wybór palet typu wszystko w jednym. Najwięcej takich można znaleźć na lotniskach, kilka wybranych marek kupić w samolocie. Moja jest marki Lancome i dostałam ją w prezencie; zawiera: cienie do powiek podzielone na dzienny i wieczorowy makijaż, puder, róż do policzków, 3 pomadki, kredkę do oczu, pędzelki oraz tusz do rzęs pakowany poza paletą, ale razem w specjalnym aksamitnym futerale. Tak naprawdę poza tym zestawem potrzebuję jedynie podkładu i to wszystko! Moja paleta nazywa się L’Absolu Palette Parisienne au Naturel.

Moje mini paletki Diora „5 couleurs” są… naprawdę małe! Już dwukrotnie pojawiły się w perfumeriach w okolicach listopada i można je było kupić co najmniej do końca grudnia. Ale uwaga: nie są sprzedawane osobno! To zestaw, gdzie w cenie tuszu do rzęs, ta paletka jest dodawana jako gratis. A ponieważ i tak używam tuszu Diora, taka okazja mi bardzo pasuje – zwłaszcza, że jest w tym okresie kilka momentów gdy można je kupić z 20% zniżką. Kiedy kupiłam ten zestaw w 2017 roku, a paleta tak dobrze mi się sprawdziła, czekałam na kolejny listopad, żeby pojawiła się ta sama oferta. Swoją drogą, ta pierwsza paleta tak bardzo mi się spodobała i bazowy cień wykorzystałam właściwie do końca, że kupiłam ją w regularnym rozmiarze na co dzień (tak, dokładnie te same palety są dostępne w sprzedaży). Podaję Ci nazwy palet (na poniższym zdjęciu): ta z 2017 nosi nazwę 5 Couleurs Undress, a ta z 2018 to 5 Couleurs Dream Matte.

Dior to w ogóle moja ulubiona marka w makijażu, ale miałam też okazję sprawdzić inne, np. Smashbox, który był ze mną w Tajlandii i Kambodży. To równie kieszonkowy format o wysokiej trwałości cieni i dobrej pigmentacji. Polecam rozejrzeć się po perfumeriach, bo to nie tylko świetny moment, żeby wypróbować nowy kosmetyk, ale i okazja, żeby zostawić sobie te maleństwa właśnie na podróż.

Skąd wziąć małe tusze do rzęs? Kilka marek wprowadziło już jakiś czas temu do sprzedaży tusze w formatach podróżnych – znajdziecie je np. w Sephorze. Taki tusz zdarzyło mi się kupić raz (marki Too Faced, polecam!) i starczył mi na 3 miesiące, więc to dobry wynik (w pełnym formacie, tj. dwa razy większym starcza na 6 miesięcy). Kupując kilka produktów jednej marki w Sephorze czy Douglasie, zakupy często są premiowane jakimiś prezentami. Ilekroć jest to tusz do rzęs, warto zatrzymać go na czas podróży, ponieważ w domu można mieć każdy format. Małe tusze można też kupić w zestawach małych produktów w okolicy Świąt.

Perfumy:

Zabieranie ulubionych perfum do walizki zawsze wiąże się z ryzykiem stłuczenia butelki. Co można z tym zrobić? Zabierać ze sobą próbki! Jakieś zawsze są dodawane do zamówienia w perfumeriach, więc te atrakcyjne dla nas można pakować ze względu na ich kieszonkową pojemność. Przy okazji można wypróbować nowości lub zapamiętać dane miejsce właśnie przez wyjątkowy zapach perfum. Jeśli jednak chcesz koniecznie pachnieć w swój ulubiony sposób, są trzy wyjścia: możesz kupić pusty atomizer i napełnić go swoimi perfumami, wykorzystać starą fiolkę po próbce i napełnić ją na nowo (wystarczy „wpsikać” perfum do środka), poprosić w perfumerii o próbkę swojego zapachu – klient ma prawo wypróbować kosmetyk przed zakupem.

Pielęgnacja:

Kremy i serum w próbkach i słoiczkach. Tu znowu będzie o próbkach, które zbieram i wykorzystuję dopiero gdy wyjeżdżam. Mam na szczęście cerę bez problemów, dlatego nie muszę się obawiać, że jakiś nieznany mi krem uczuli mnie w podróży. Takie sera czy kremy też są wtedy świeższe, bo fabrycznie zapakowane. No i o ile na co dzień nie kupuję serum, które ma wygładzić lub napiąć moją skórę, tak na wakacjach, kiedy zmienia się rytm dnia i nocy, często takie kosmetyki są przydatne.

Jeśli akurat zależy Ci na ulubionym kremie wyciśnij go do okrągłego plastikowego pojemniczka, np. takiego, w którym dostaje się próbkę w perfumerii. To też jest forma zero-waste! Jeśli nie masz akurat takiego pojemnika, to można takie kupić w drogeriach na dziale z formatami podróżnymi (na pewno Sephora i Rossmann). PS. Trik na długie paznokcie? Krem można „wyciągać” z pojemniczka za pomocą patyczka do uszu/łyżeczki/szpatułki.

To samo dotyczy podkładu do twarzy, który można potraktować w ten sam sposób co krem i przelać go do malutkiego pojemniczka.

W przypadku kosmetyków do pielęgnacji w formacie podróżnym, w drogeriach jest ich dużo większy wybór niż produktów makijażowych. Małe żele pod prysznic, szampony, balsamy, wody micelarne, pasty do zębów… Znajdziesz je zarówno w dużych marketach, w drogeriach i perfumeriach, jak i aptekach oraz sklepach markowych.

Poniżej lista moich ulubionych:

  • woda micelarna: Bioderma (apteki);
  • koreańskie maseczki do twarzy (Kontigo/Hebe);
  • żel pod prysznic: do raz kupionej buteleczki w The Body Shop wlewam żel, którego w danym momencie używam;
  • szampon: Bumble and bumble – Hairdresser’s Invisible Oil (Sephora) – gęsty, bardzo wydajny, stosuję go tylko na wakacjach, bo idealnie rozplątuje włosy narażane na splątanie przez wiatr i nie potrzebuję po nim używać odżywki;
  • żel do mycia twarzy: Clinique (Clinique, Sephora, Douglas) – bardzo wydajny, nie pamiętam od kiedy mam ciągle to samo opakowanie;

Żeby zminimalizować wydatki, warto kupować odpowiedzialnie i nie wyrzucać małych opakowań do kosza, tylko umyć je i na nowo wypełnić. Niewykorzystany podkład czy krem przełożony do pojemniczka lepiej zużyć od razu po przyjeździe ze względów higienicznych. To samo tyczy tuszu do rzęs – raz otwarty będzie się wysuszał.

Wiele marek oferuje swoje produkty pod hasłem mini formatu, przede wszystkim jednak musisz wiedzieć czego będziesz potrzebować. Czy mały peeling lub mini rozświetlacz będą Ci aż tak potrzebne? Czy włosy nie obejdą się bez lakieru a makijaż potrzebuje utrwalacza? Nie daj się naciągnąć i nie kupuj kosmetyków, których potrzeby nie możesz uzasadnić.

MOŻE SI SIĘ SPODOBAĆ:

1 comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.