Nigdy nie byłam kociarą i zawsze wolałam psy. To się zmieniło kiedy do naszego domu rodzinnego wprowadziła się kotka Mitsu – wtedy okazało się, że bardzo rozumiem jej naturę i wrażliwość. Nieraz mnie usypiała do snu (tak, mówię o kocie!), ponieważ niemal zawsze w nocy spała na łóżku w moim pokoju. Najpierw kładła się w pobliżu moich ramion i mruczała aż zasnęłam. Gdy się budziłam rano, była już w nogach. Do tego była (i jest!) tak śliczna, że stała się moją ulubioną przytulanką! Kiedy wyprowadzałam się z domu, tak bardzo brakowało mi kociego towarzystwa, że po kilku latach postanowiłam przygarnąć mruczące maleństwo.