Latest stories – sierpień

Wow! Niesamowite jak szybko minął mi ten miesiąc! Jednocześnie wydarzyło się tak wiele – to chyba zwykle tak jest, że im więcej się dzieje, tym szybciej czas leci, prawda? Sierpień to mój ulubiony miesiąc. Czy to dlatego, że mam wtedy urodziny? Tak. No i dlatego też, że uwielbiam lato w sierpniu – zieleń jest taka soczysta!

Sierpień zaczęłam intensywnym treningiem cross-fitowym i po tych kilku miesiącach jogi (które wiele mi dały), poczułam co znaczy prawdziwe zmęczenie i… 3-dniowe zakwasy. Kiedy po kilku dniach byłam na power jodze na trawie, bałam się czy moje mięśnie w ogóle dadzą radę utrzymać mnie w pozycji.

To były warsztaty „Kocham Bali” organizowane przez markę Triumph z blogerką Anią Skurą (What Anna Wears), które jeszcze długo będę wspominać! Poznałam grono świetnych, inspirujących dziewczyn i wyśmienicie się bawiłam. Zobaczcie sami:

Niebawem na blogu ukaże się artykuł wspaniałej Kasi Śmietanko – fizjoterapeutki, trenerki i dietetyczki na temat odżywiania, z którą spotkałam się w restauracji Lifemotiv, żeby porozmawiać o tym jak ważną rolę odgrywa odpowiednia dieta.

Uwielbiam piękne, klimatyczne miejsca i jednym z nich bez wątpienia jest Matcha Tea House na Placu Zbawiciela w Warszawie. Wyobraźcie sobie, że nie tylko można spróbować tej oryginalnej herbaty, ale i zjeść zielone ciasto na bazie matchy czy wypić matcha latte. Bardzo podoba mi się pomysł siedzenia na podłodze na poduchach, co od razu przenosi do Azji (choć są też normalne stoliki i krzesła).

Razem z marką Reebok uczestniczyłam w pierwszej w Polsce jodze glow! Dostałyśmy do pomalowania swoich twarzy i ciała farby luminescencyjne (świecą pod wpływem ultrafioletu) i muszę przyznać – choć własnie na to liczyłam – efekt był niesamowity! Jogę poprowadziła Karolina Erdman z Yoga Beat Studio, którą poznałam już warsztatach balijskich. Zobaczcie jak to wyglądało!!

Moje urodziny spędzałam w tym roku DOKŁADNIE tak, jak uwielbiam (choć te w zeszłym roku nad morzem były równie wymarzone)! Cały ranek karmiłam moją francuską duszę croissantami z nadzieniem orzechowym i malinowym dżemem, popijając kawę, gawędząc z Mężem (i kotem), czytając odkładane artykuły w gazetach… IDEALNIE.

Po południu pojechałam po wybrany wcześniej prezencik (uwielbiam prezenty!) i nie mogłam przepuścić tej okazji, żeby nie zjeść w Lifemotiv – dla równowagi musiało być zdrowo! Wybrałam na ten moment moją ukochaną sukienkę koktajlową – MIA.

Wieczór w towarzystwie naszych przyjaciół upłynął mi na świętowaniu w Aioli!

W sierpniu skupiłam się na pracy nad nowym projektem, którym były… poszewki na poduchy! Swoją premierę miały na targach na początku września, a Wy mogliście je zobaczyć w trakcie tworzenia i już gotowe na InstaStories. Pracy było dużo, ponieważ są to poszewki ręcznie filcowane. Mam nadzieję niedługo udostępnić je Wam w sklepie!

Na wiosnę planuję też kolekcję koron różanych na opasce. Będą idealnym dodatkiem ślubnym!

Pojechałam na kilka dni oddechu nad Narew, do uroczego hotelu Złoty Lin, gdzie podają pyszne ryby! Mają piękny ogródek, serwują pyszne ciasta i kawę – czego chcieć więcej? Można się porządnie zrelaksować :))

Ale! Bez płaszcza-kocyka ani rusz! 🙂

Nareszcie odwiedziła mnie moja Przyjaciółka ze swoją rodziną, która mieszka na co dzień za granicą. Gdzie ich zabrałam? Do roślinnego Lifemotiv. Powiedzieli, że nigdy nie jedli lepszych burgerów! A burgery były z… kalafioru i buraka! Już ustaliliśmy, że kiedy znów mnie odwiedzą, idziemy tam ponownie!

A pod koniec miesiąca zrobiło się jesiennie… Ja tam się cieszę – najlepszy czas na płaszcze-kocyki! <3

 

MOŻE SI SIĘ SPODOBAĆ:

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *